28 lip 2010

Moskwa otulona dymem...

Ta mgiełka widoczna na fotografiach poniżej wcale nie jest mgiełką, ani nie świadczy o braku wrażliwości na kolory w moim aparacie. Tak wyglada utrzymujący się już od trzech dni dym z płonących wokół Moskwy torfowisk...


Szczególnie w nocy i rano czuć swąd spalenizny. Nie da się spać. Chociaż nie wiadomo, czy spać się nie da przez dym, czy przez temperatury, które już od półtora miesiąca nie schodzą poniżej 30 stopni... a właściwie zbliżają się do 40.
Mogę się chłodzić pod zimnym prysznicem - wzięcie ciepłego prysznica jest niemożliwe, bo dwa dni temu nastąpiło planowe odcięcie ciepłej wody w naszym bloku na dwa tygodnie. Tak się dzieje w całej Moskwie, po kolei w różnych miejscach odcinają ciepłą wodę "w celu konserwacji rur". Naprawdę? W Polsce też kiedyś tak było, ale skończył się komunizm i wraz z nim skończyły się przerwy w dostawie wody i elektryczności... Podejrzana sprawa, ale jak i z wieloma innymi rzeczami w Rosji: trzeba się z tym pogodzić. I tak mogę się cieszyć, że odłaczyli nam wodę akurat w te upały, ci, którym odłączyli już w maju mieli gorzej.

26 lip 2010

O jeden zabytek mniej...

Moskwa ma znów o jeden zabytek mniej: wczoraj wyburzono dom kupców Aleksiejewych przy ulicy Bachruszyna, znajdujący się zresztą w strefie "chronionej". Tak chronionej, że nie czekając na wyrok sądu, do którego działacze z ruchu "Archnadzor" złożyli wniosek o sprawdzenie legalności rozbiórki, prac demontażowych nie tylko nie zatrzymano, ale je wręcz - jak się zdaje - przyspieszono. Pewnie ktoś miał chrapkę na ten teren z doskonałą lokalizacją. Może stanie tam kolejny biurowiec, a może kolejny blok z mieszkaniami luksusowymi... Na pewno coś, co będzie bardziej opłacalne, niż wymagający remontu zabytek z połowy XIX wieku.

A tak on wyglądał (fotografia ze strony Lenta.ru). Typowa "staromoskiewska" zabudowa:


Tutaj podaję link na stronę "Archnadzoru". Strona nosi znaczący podtytuł: "szczęśliwy, kto ma odwagę bronić to, co kocha". Paru jej działaczy, którzy protestowali  przed budynkiem zatrzymała milicja. Potem ich wypuszczono, przecież i tak to, o co walczyli, przestało istnieć.

21 lip 2010

Bajka po rosyjsku

Oto "perełka" dla znających rosyjski. Chłopiec (w przyszłości bez wątpienia będzie wielkim kabarecistą) recytuje wierszyk o wspólczesnych bohaterach pop-kultury. Można się uśmiać do łez! 

20 lip 2010

Prawdziwy, najprawdziwszy deszcz na Profsojuznej!

Pada deszcz! A nawet leje! Ściana deszczu! Hurra! Akurat wróciłam z zakupów i spadły na mnie pierwsze wielkie krople. Myślałam nawet przez chwilę, że to się coś polało z budowy, bo słońce świeciło ze wszystkich sił i nie było żadnych objawów nadchodzącego deszczu. Z podwórka nagle wybiegły dzieciaki i zaczęły krzyczeć: "Deszcz! Deszcz! Prawdziwy deszcz!" A jak weszłam do domu, to za oknem już było szaro, zaczęło grzmieć i z nieba polały się masy wody!
Ach, jak dobrze! Może zrobi się choć troszkę chłodniej (wątpię, yandex.ru mówi, że pod koniec tygodnia padną kolejne rekordy temperatury) i może lepiej poczują się moje zwierzaki. Z rybkami sytyuacja jest krytyczna! :(

16 lip 2010

W Moskwie jak w ruskiej bani...

Takie porównania trafiają się w prasie, która obiecuje, że dziś padnie kolejny rekord ciepła, a tegoroczny lipiec ma szansę stać się najcieplejszym w historii (odkąd prowadzone są obserwacje meteorologiczne).
Wszyscy mieszkańcy stolicy zaczynają skarżyć się na dolegliwości spowodowane upałem, a nie tylko osoby z grupy podwyższonego ryzyka, jak dotąd. Ponadto, Dimka wyczytał, że podczas upału ludzie stają się bardziej agresywni. Jeszcze bardziej agresywni?! W Moskwie?!
Żal mi zwierzaków: Nika ledwie zipie, a u rybek temperatura wody w akwarium sięgnęła 30 stopni!  Tylko czekać aż zaczną się gotować!

15 lip 2010

Zaskakujący sposób na upał...

O godzinie 9.30 uliczny termometr wskazywał już 35 stopni. Wczoraj o godzinie 23 termometr na balkonie wskazywał 30 stopni. Jest mi gorąco... Nigdy nie sądziłam, że będę się latem skarżyć na ciepło i słońce, które uwielbiam i na które czekam cały rok, ale tym razem mam trochę dość. A ma być jeszcze cieplej.
W Rosji już w 16 lub 18 regionach ogłoszono stan klęski żywiołowej, wszystko schnie, rolnicy załamują ręce. Na szczęście Putin obiecał, że nie będzie podwyżek! Bo państwo ma wystaczające rezerwy zboża. No, zobaczymy.
Przed gorącem każdy ratuje się jak może, większość tradycyjnymi sposobami (wiatraczki, wachlarze, zimna woda), ale na przykład przychodnia, w której dziś byłam wielce mnie zaskoczyła: wszystkie gabinety lekarskie otwarte, we wszystkich drzwiach przewieszone prześcieradła. Szok. Byłam jedyną pacjentką, która po wejściu do gabinetu zażyczyła sobie zamknięcia drzwi :) I mam wrażenie, że zostałam potraktowana jak... "pacjentka", ze zrozumieniem, ale i pobłażaniem - w końcu to "inostranka" :)

8 lip 2010

Walentynki w środku lata

Dziś w Rosji obchodzony jest Dzień św. Piotra i Feuronii, czyli święto rodziny, miłości i wierności - rosyjska, prawosławna odpowiedź na zachodnie Walentynki, ustanowiona w 2008 roku z inicjatywy Swietłany Miedwiediewy, żony rosyjskiego prezydenta (omal nie napisałam "naszego" - tak zaczynam się ruszczyć!). Piotr i Feuronia to XIII-wieczny przykład chrześcijańskiego małżeństwa (aktualny po dzis dzień, jak się okazuje).
Dowiedzieliśmy się o tym z Dimuhą, udzielając wywiadu jakiejś stacji telewizyjnej na temat "historii naszej miłości", przyłapani na "spacerku za rączkę". Ciekawe, jak wypadliśmy, ale i tak się nie dowiemy, bo nie mamy w domu TV. No i nie spytaliśmy jaka to stacja :)