28 lip 2010

Moskwa otulona dymem...

Ta mgiełka widoczna na fotografiach poniżej wcale nie jest mgiełką, ani nie świadczy o braku wrażliwości na kolory w moim aparacie. Tak wyglada utrzymujący się już od trzech dni dym z płonących wokół Moskwy torfowisk...


Szczególnie w nocy i rano czuć swąd spalenizny. Nie da się spać. Chociaż nie wiadomo, czy spać się nie da przez dym, czy przez temperatury, które już od półtora miesiąca nie schodzą poniżej 30 stopni... a właściwie zbliżają się do 40.
Mogę się chłodzić pod zimnym prysznicem - wzięcie ciepłego prysznica jest niemożliwe, bo dwa dni temu nastąpiło planowe odcięcie ciepłej wody w naszym bloku na dwa tygodnie. Tak się dzieje w całej Moskwie, po kolei w różnych miejscach odcinają ciepłą wodę "w celu konserwacji rur". Naprawdę? W Polsce też kiedyś tak było, ale skończył się komunizm i wraz z nim skończyły się przerwy w dostawie wody i elektryczności... Podejrzana sprawa, ale jak i z wieloma innymi rzeczami w Rosji: trzeba się z tym pogodzić. I tak mogę się cieszyć, że odłaczyli nam wodę akurat w te upały, ci, którym odłączyli już w maju mieli gorzej.

2 komentarze:

  1. Przyjeżdżaj do mnie, ja mam ten okres już za sobą :) Tylko mamy problem... zimna woda w kranie ma ok. 35 stopni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to dobrze, że zdążyłem wyjchać z tego najstraszniejszego miasta i kraju, gdzie nie liczy się człowiek, tylko robienie wszystkiego na pokaz... A 2 tygodnie bez ciepłej wody, szczególnie latem, współczuję! Nie wiem jak można wybrać spośród tylu normlanych miejsc do życia, to, które jest najgorsze... Na szczęście teraz jak już nie ma wyjścia i kontrahenci w Moskwie zapraszają do siebie to podstawa załatwić wszystko najszybciej jak można, auto z kierowcą, hotel min. 4*, tak aby ograniczyć do minimum oglądanie tego miasta.

    OdpowiedzUsuń