4 sie 2010

Moskwa we mgle i Jeżyk w tumanie

Smog już nie otula, on dusi. Rano polegiwałam z ręcznikiem na twarzy i przy zasłoniętych oknach, teraz jest trochę lepiej. Narzekałam na upały i słońce, no to teraz mam - upały bez słońca, za to z dymem. A z kranu nadal leci zimna woda. Po tym, jak przez jeden dzień nie było nawet zimnej, to aż się boję narzekać. Dlatego podziękuję: jakie to szczęście, że mamy choć zimną wodę! I jakie to szczęście, że pali się pod Moskwą, a nie w Moskwie samej! (W każdej sytuacji trzeba starać się odnajdywać plusy - tak robi mój Dimuha, toteż uważam, że jest idealnym człowiekiem radzieckim. Nic mu nie przeszkadza, na wszystko się zgadza, ze wszystkiego umie się cieszyć. Zgroza!)

Na dowód tego, że ja też umiem się cieszyć, załączam piękny obrazek. Ale najpierw krótkie wprowadzenie: "Jożyk w tumanie", czyli kultowy "multik" o "Jeżyku we mgle". Raczej chyba nie dla dzieci. Zbyt mroczny. To znaczy, zbyt mglisty. A tu wariacja na temat Jeżyka i zamglonej Moskwy:


Urocze, prawda? Ale prognozy są mniej urocze, obiecywane na sobotę 40 stopni w cieniu ma być już dziś (chyba je czuję), a do tego porywisty wiatr. Wiatru na razie w ogóle nie ma.

Widok z okna - dla porównania z poprzednim postem. Widoczność słabnie, a wraz z nią słabnę i ja :(

1 komentarz:

  1. O, a teraz zobaczyłam u Denisa na blogu, że też wspomniał o Jeżyku. U niego można zobaczyć nie fotkę-wariację, ale właśnie "multik"! :)

    OdpowiedzUsuń