24 sie 2010

Jak w sowieckim kinie...

Dzisiejszy dzień był jak z radzieckiego filmu: szaro-bury i bardzo przy tym optymistyczny.
Ludzie byli jacyś życzliwsi niż zwykle, ja byłam spokojniejsza, deszczyk padał i ogólnie panował jakiś podniosły nastrój wszechogarniającej jedności i wspólnego świetlistego celu. Codzienny znój i jasne perspektywy.  

23 sie 2010

Sarapul, Iżewsk i język udmurcki

Jeszcze kilka fotografi z Sarapula, miasta, którego nazwa, według najbardziej prawdopodobnej wersji, oznacza „żółta ryba”.


Mieszkańcy Moskwy mają najwyraźniej wiele do zawdzięczenia mieszkańcom Sarapula...


Iżewsk to stolica Udmurcji. Miasto industrialne, słynące z przemysłu metalurgicznego i zbrojeniowego. Zamieszkuje je ponad 600 tysięcy ludzi, jedną trzecią stanowią Udmurci.



Podobno ten zalew (widoczny na zdjęciu powyżej) został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako największy sztuczny zbiornik zbudowany bez użycia maszyn. To znaczy, siłą ludzkich mięśni uzbrojonych w łopaty. Czy to prawda, nie wiem, taką wersję przedstawił nam nasz miejscowy przewodnik (podejrzanie przypominający "prawdziwego" Udmurta).
A na nas największe wrażenie i tak zrobiło iżewskie ZOO - zbudowane w 2009 roku, na wzór zachodni: dużo drewnianych konstrukcji, przestronne i maksymalnie przypominające warunki naturalne woliery dla zwierząt, dużo atrakcji, czysto i estetycznie.

A jako że w Udmurcji funkcjonują dwa języki urzędowe, to i szyldy są najczęsciej w obu językach:

Sarapul

Sarapul. Jak napisał jego badacz Aleksiej Szeptalin, to „rosyjskie miasto o turkijskiej nazwie na ugrofińskiej ziemi”. Właśnie tam spędziliśmy nasz urlop.
Położone na brzegu rzeki Kamy miasto swoje lata świetności ma już za sobą. Niegdyś dynamiczny rozwój – spowodowany korzystnym położeniem na przecięciu szlaków handlowych – dziś typowa rosyjska „głubinka”. Ślady świetności pozostały:


Sarapul leży w Republice Udmurcji. Na próżno szukaliśmy prawdziwych Udmurtów (naród ugrofiński). Jeśli nawet ich spotkaliśmy, to nie rozpoznaliśmy. Pewne podejrzenia były, bowiem Udmurci są rudzi, piegowaci i mają „takie nieuchwytne coś” w twarzy. Parę takich osób widzieliśmy. Ale czy to „nieuchwytne coś” spowodowane było udmurckim pochodzeniem czy czymś innym – trudno powiedzieć.

Uciekaliśmy przed upałem i smogiem. Powietrze było czyste i świeże, ale za upałami wkrótce zatęskniłam. Mieliśmy w planach codzienne moczenie nóg w Kamie, Dimuha wziął ze sobą cały zestaw wędkarski, a tymczasem udało nam się wleźć do wody tylko na jedno popołudnie. Potem nadeszły deszcze i zaczęła się najbrzydsza i najbardziej szara z możliwych pogoda (choć jak głosi hasło reklamowe z moskiewskiego metra: „U prirody niet plohoj pogody”). Ostatni dzień lata nad Kamą:

 


W Udmurcji też płonęły lasy i też była susza. Może ich skutki były mniej odczuwalne niż w Moskwie, a może trafiliśmy już tylko na schyłek tych nieszczęść. Z ust osoby pracującej w nadleśnictwie regionu usłyszałam gorzką i straszną prawdę: pożarów w całej Rosji było znacznie więcej niż podawano w statystykach. Zaniżano je celowo (nie zgłaszając niektórych pożarów). A w czasie, gdy las płonął, to o tym, kto go będzie gasić decydował… przetarg!

7 sie 2010

Samo życie..

Znalezione w sieci:

KTO LATO 2010 SPĘDZIŁ W ROSJI, TEN...

 
...przy wyborze restauracji nie ogląda menu, ale upewnia się co do funkcjonowania klimatyzacji w sali,

...dawno przestał martwić się, że w kranie nie ma ciepłej wody,


...przestał dziwić się widokiem pracowników w szortach,


...uważa, że prysznic dwa razy dziennie to stanowczo za mało,


...nagle polubił spacery po godzinie 23,


...uważa, że najlepsze danie to chłodnik z kostkami lodu, a na myśl o grillu krzywi się z obrzydzeniem,


...pierwszy raz w życiu pomyślał o kupnie klimatyzacji do domu,


...w odpowiedzi na zaproszenie do przyjaciół na wino pyta: a macie lód?


...praktycznie zapomniał jak się gotuje zupy i smaży mięso,


...orientuje się w cenach klimatyzacji i jej podłączenia,


...wie, ile kosztuje najtańsza klimatyzacja chińskiej produkcji,


...w internecie najczęściej zagląda na strony meteo,


...z zazdrością wertuje przewodniki po Norwegii i Finlandii,


...słowa "chodź, przytul się" stają sie powodem do kłótni,


...słyszy "jutro będzie +30" i od razu myśli "ochłodzenie!",


...na kolację je lody,


...i z ochotą chodzi do pracy, bo tam działa klimatyzacja...

6 sie 2010

Gara rufa!

Wczoraj, gdy świeciło słońce, a smog dał o sobie zapomnieć na jeden dzień, poszliśmy z Dimuhą wypróbować nową atrakcję: salon masażu rybkami gara rufa :)

Zanurza się nogi w akwarium, a maleńkie rybki natychmiast zaczynają obgryzać stopy. To wcale nie boli, tylko przyjemnie łaskocze.



W salonie płynie łagodna muzyka oraz działa klimatyzacja. Było cudownie. Chłodno, nadmorsko i relaksująco. Szkoda, że nie da się tak samo wykorzystać naszego domowego akwarium... ;)

Apokalipsa?

Mam wrażenie, że zbliża się koniec świata. Siedzę w domu w masce przy szczelnie zamkniętych oknach i umieram z gorąca i od smrodu dymu. Jeśli przedwczoraj myślałam, że gorzej być nie może, to się myliłam.


Zaczynam wierzyć w to, że ludzkość posunęła się zbyt daleko. A jeśli to nie wina ludzkości, to tym gorzej, to znaczy, że naturalny cykl życia na Ziemi przeżywa jakąś zmianę i może to początek końca, może wyginiemy jak dinozaury? Najgorsze, że jestem taka szczęśliwa i wcale nie mam ochoty na koniec świata.

4 sie 2010

Kulminacja

Dziś było nie do wytrzymania. Takiego smogu jeszcze w życiu nie widziałam. Im bliżej było wieczora, tym gorzej. Wieczorem ruszyliśmu do apteki po maseczki ochronne. Akurat wykupiliśmy ostatnią partię. Pani w aptece radziła też, żeby pić dużo mleka i kefiru. Ponoć odkażają. 


Po raz pierwszy nie tylko od początku lata, w ogóle po raz pierwszy odkąd tu mieszkamy mamy zamknięte wszystkie okna. Nie zmogły nas mrozy, ale dymowi rady już nie dajemy...

Moskwa we mgle i Jeżyk w tumanie

Smog już nie otula, on dusi. Rano polegiwałam z ręcznikiem na twarzy i przy zasłoniętych oknach, teraz jest trochę lepiej. Narzekałam na upały i słońce, no to teraz mam - upały bez słońca, za to z dymem. A z kranu nadal leci zimna woda. Po tym, jak przez jeden dzień nie było nawet zimnej, to aż się boję narzekać. Dlatego podziękuję: jakie to szczęście, że mamy choć zimną wodę! I jakie to szczęście, że pali się pod Moskwą, a nie w Moskwie samej! (W każdej sytuacji trzeba starać się odnajdywać plusy - tak robi mój Dimuha, toteż uważam, że jest idealnym człowiekiem radzieckim. Nic mu nie przeszkadza, na wszystko się zgadza, ze wszystkiego umie się cieszyć. Zgroza!)

Na dowód tego, że ja też umiem się cieszyć, załączam piękny obrazek. Ale najpierw krótkie wprowadzenie: "Jożyk w tumanie", czyli kultowy "multik" o "Jeżyku we mgle". Raczej chyba nie dla dzieci. Zbyt mroczny. To znaczy, zbyt mglisty. A tu wariacja na temat Jeżyka i zamglonej Moskwy:


Urocze, prawda? Ale prognozy są mniej urocze, obiecywane na sobotę 40 stopni w cieniu ma być już dziś (chyba je czuję), a do tego porywisty wiatr. Wiatru na razie w ogóle nie ma.

Widok z okna - dla porównania z poprzednim postem. Widoczność słabnie, a wraz z nią słabnę i ja :(