Miedwiediew i Putin robią dobrą minę do złej gry. Zdaje się, że to dopiero początek ich końca. Może, gdyby Putin nie połaszczył się na kolejną kadencję prezydentury ludzie przyjęli by władzę tandemu spokojniej. Przyssanie się do stołka, stagnacja wynikająca z kontynuacji tej samej polityki od kilkunastu lat - to spowodowało bunt wśród tych, którzy dotąd przyjmowali władzę obojętnie, albo nawet przychylnie.
A jak wyglądały same wybory? Jak farsa. Jak szkolny apel. Moskiewski punkt wyborczy w szkole podstawowej: w hallu odbywa się głosowanie, a w korytarzu bufet i samotny wokalista. W zamyśle organizatorów tego punktu wyborczego miały być na pewno tańce, a co najmniej wspólne śpiewanie i klaskanie, a wyszedł z tego pełen obciach. Mam wrażenie, że "artysta" też był tego świadom. I tak było w każdym punkcie wyborczym, z tego co słyszałam. Bufet plus program kulturalny. Kiedy Dimka oddawał swój cenny głos na konkurentów Partii Cwaniaków i Złodziei, to do mnie podeszła jakaś babuszka i narzekała: "To są wybory? Co to za wybory?! O, kiedyś to były wybory! Była orkiestra, były tańce, każdy tańczył jak mógł, a kobiety jak tańczyły! Orkiestra była! Święto było! A teraz, co to jest?"
Ja też się pytam: co to jest?
W oddali widać smętnego śpiewaka |
Bufet, świąteczne girlandy. Klimaty jak sprzed dwudziestu lat. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz