11 lip 2011

Poniedziałek

Spaceruję z Sofką w okolicach Leninskiego Prospektu i widzę gęsto zaparkowane na chodniku samochody, co nie wzbudziłoby mojego zdziwienia, gdyby nie były to same czarne mercedesy:


A stały sobie one przed takim oto niepozornym biurowcem:


Gazprom. I wszystko jasne.

Tymczasem, wielce z siebie dumna, już drugi dzień robię konfitury z wiśni. Znajoma pisze do mnie: robię konfitury! Ja: O, to tak jak ja! A z czego? Bo ja z wiśni. Ona: z czereśni z koniakiem i czekoladą, z ostrych papryczek, z ananasa z rozmarynem, z pomidorów i cytryny i z cebuli na winie.
Są ludzie, którzy jednym zdaniem potrafią zepsuć komuś humor na cały dzień.

4 komentarze:

  1. Cebula na winie? To nie może byś dobre. Nie dawaj się :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swoją drogą parkują dość nonszalancko. Wasko sie zrobiło. Powinnaś zacząć kolekcjonować boczne lusterka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za słowa pocieszenia! :) A co do parkujących: ja też chcę takie nalepki, o których kiedyś pisał Denis. Ale moja partia nalepek wyczerpałaby się po trzech spacerach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Matkoboska! Faktycznie, masz tę znajomą dziwną :)))

    OdpowiedzUsuń