11 kwi 2011

Какая страна, такая и погода...

Wracałam dziś około godziny 10 z pobrania krwi (przegląd medyczny niezbędny do tego, aby otrzymać wizę roboczą) z Sofką w wózku. Trasa była długa, wiodła głównie wzdłuż ulicy Profsojuznej. A w portfelu miałam gruby banknot - 5000 rubli (czyli około 500 złotych). Tak mnie przyjemnie te pieniądze paliły, tak mnie łaskotały, tak prosiły: "no wydaj nas, no kup coś". Najprzyjemniej byłoby wejśc do sklepu z ciuchami, a nie brakowało ich po drodze. Albo jeszcze lepiej: z butami! A na odcinku Akademiczeskaja-Profsojuznaja sklepów i z jednym, i z drugim jest mnóstwo. Niestety! Zazwyczaj do raju konsumpcyjnego prowadzą trzy schodki, a dalej podwójne drzwi, z których pierwsze otwieraja się na zewnątrz, a drugie do środka. Dla mnie z Sofką jest to przeszkoda nie do pokonania. Powzdychałam zatem smętnie do ładnie ubranych manekinów na wystawach i pomyślałam, że fajnie byłoby kupić choćby mleko, twaróg i kefir (strasznie lubię nabiał!*). To o tyle prostsze, że sprzedaje się je w budkach, do większości z nich żadne schodki nie prowadzą, Niestety, na całej trasie nie znalazłam ani jedego sklepiku, który spełniałby dwa warunki: mogłabym zrobić w nim zakupy z dziecięcym wózkiem oraz ekspedientka wydałaby mi resztę z pięciotysięcznego banknotu.

Nie pamiętam, żeby w Polsce były takie problemy z wydawaniem reszty. To kolejna przypadłość czysto rosyjska. Przy czym, o ile w Polsce w takim wypadku ekspedientka idzie rozmienić pieniądze, to tutaj oczekuje się tego od klienta! Ja w takiej sytuacji udaję, że nie wiem o co chodzi, a kiedy sprzedawca zwraca się do mnie wprost, żebym rozmieniła banknot, to rezygnuję z zakupów. Bo chciałabym być w sklepie obsłużona, a nie obsługiwać.

Tyle rzeczy mnie w Moskwie drażni i wkurza, że aż się dziwię temu, że jednak tu mieszkam i jestem ogólnie zadowolona. Moje zadowolenie wynika chyba głównie z tego z kim jestem, a nie gdzie jestem. A odkąd mam ze sobą zawsze Sofkę w wózku i moskiewskie atrakcje w postaci spacerów po centrum, teatrów i restauracji stały się przeszłością, to zobaczyłam Moskwę z trochę innej strony. Oczywiście, wiele doceniłam, na przykład rosyjską służbę zdrowia (ale to temat na oddzielny post). Jednak trudy dnia codziennego matki z wózkiem przeważają. I zrobiłam się strasznie marudna. Za każdym razem, kiedy stoję na skrzyżowaniu (a światła zmieniają się tu tak długo!) to obruszam się wciąż na nowo o to samo. Już mnie samą to denerwuje, ale nie mogę się powstrzymać, żeby nie pomstować na kierowców, którzy zatrzymują się na pasach, parkują na chodnikach, wyprzedzają na trzeciego, niespodziewanie wyskakują zza zakrętu i bez przerwy trąbią. Piesi zachowują się jakby im życie było niemiłe, przechodzą po pięciopasmówkach pomiędzy rozpędzonymi samochodami, nie czekają na zielone światło i lezą jak krowy. Do tego wszechobecny papierosowy smród oraz szpetota. W ciągu kilku cieplejszych dni ludzie zdążyli wyskoczyć z czerni i wbić się w bardziej radosne kolorki. Aż miło było popatrzeć. Niestety, znów zrobiło się wstrętnie zimno, resztki czarnego śniegu zalegają na łysych trawnikach, wokół szkielety bezlistnych drzew i brudne samochody. A zmęczone i rozdrażnione ludziska znowu w zimowych czarnych kurtach.

                                                  ***
Zrobiłam przerwę w pisaniu i w tym czasie przeszła mi ochota na marudzenie. Jestem pełna energii, bo wkrótce pojadę do Warszawy, która - w porównaniu z Moskwą - jest miastem przyjaznym dla matek z dziećmi. Przynajmniej tak mi się wydaje z odległości. Pojadę, przekonam się. Teraz układam plan i wybieram miłe miejsca, do których bez problemu wejdę z wózkiem. Nie mówiąc już o tym, że dojadę do nich niskopodłogowym autobusem.

*Niedawno moje podniebienie zapoznało się ze smakiem ряженки i zakochało się w nim. Wydaje mi się (czy mam rację?), że ten boski mleczny napój nie ma swojego odpowiednika w Polsce.

6 komentarzy:

  1. Polecam kawę w Kalimbie/Kofifi za placem zabaw na pl. Wilsona. Po parku Żeromskiego przespacerujesz Sofkę, a potem miła godzinka dla siebie z kawą i laptopem (wifi gratis), w miejscu, gdzie może jest ciasno - ale wózki są wręcz mile widziane. Tylko weź dużo kasy, bo tam mają fajne grzechotki :D
    Co do przyjazności - nasza dzielnica jest OK, w pozostalych jeszcze jest parę rzeczy do poprawienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jak bedzie czeplej zaczne walczyc z tymi parkingami na chodnikach nalepkami. Moj znajomy wydrukyje troche i bedzie mozno ich nalepiac. Beda mocno trzymali :)
    Ale rok zostal. W nastepnym beda kary 5 tys za parking na chodniku, przejsciu, mostu, na rogu, zreszta tam, gdzie nie mozna. Wiec wieksza czesc napewno stanie mniej zapominac o pieszych.

    OdpowiedzUsuń
  3. To bylem ja, Denis

    PS aha, a ja zostawiam czesto wozek przed wejsciem. Choc u mnie na Pr MIra troche leoiej z podjazdem do sklepow. Ale sie zgodze. Ta niemozliwosc byc z wozkem, czy niepelnosprawnym w Moskwie normalnym czlowiekem drazni strasznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Denis: Z tymi naklejkami to świetny pomysł, też już o tym myślałam. Ucieszyłeś mnie tą wiadomością o zaostrzeniu kar, myślę, że rok jeszcze wytrzymam, a później będzie pięknie.
    Kocianna: Kalimba jest na mojej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój samochód nigdy nie stoi na chodniku, a stojąc ostatnio na parkingu zarobił naklejkę: grupy walczącej o wolność słowa w prasie (czy stoi za tym Denis?)
    Generalnie jak się ma więcej "życia" (rodzina, pies, samochód...), to ma się więcej problemów i powodów do narzekania.
    Dziś mojej współpracowniczce nie udało się zgłosić kradzieży torebki. Było to obwarowane tyloma problemami, że została zmuszona to zgłoszenia "zaginięcia" (statystyki wyglądają lepiej). Mnie narzekanie nie przeszkadza, gorzej, gdy pojawia się strach. Ale ja mieszkam w centrum, tu się zdecydowanie dużo więcej dzieje niż na Profsojuznej!Przepraszam za prywatę, musiałam się wygadać!
    Edyta

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno Moskwa ma tysiąc problemów - w każdej dzielnicy inne. Wspólnym problemem zawsze jest pogoda ;) A wygadać się czasami trzeba. Mnie po napisaniu tego posta od razu zrobiło się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń