Tak się jakoś złożyło, że nie wiedząc o przypadającej na ten weekend (czyli trzeci weekend września) światowej akcji "Sprzątanie Świata" zrobiliśmy wczoraj coś dla naszej Planety. W ogóle cały dzień upłynął nam ekologicznie.
Przede wszystkim, zasadziliśmy trzy cedry. Choć nie było tego w planach i zamiarach, to wyszło jakoś tak symbolicznie i rodzinnie. Mam nadzieję, że będą rosły piękne i duże. "Prawdziwy mężczyzna musi spłodzić syna, zbudować dom i zasadzić drzewo". No, to Dimuha ma już co nieco "odhaczone" (nie przejmujemy się wcale seksistowskim pierwszym członem tego powiedzenia, czasy się zmieniły, mamy równouprawnienie).
A wieczorem byliśmy w kinie na filmie "Oceany". Wspaniały, porażający film. Fantastyczne zdjęcia morskich głębin i ich mieszkańców. Róznorodność form życia, a jednocześnie - jak zawsze u Jacquesa Perrina - wszystkie takie podobne do nas. A może raczej, my do nich. Jesteśmy jednymi z najmłodszych dzieci Planety, a jednocześnie - najokrutniejszymi. Nie wiem, czy w Polsce ten film już był wyświetlany, czy jeszcze nie, ale gorąco zachęcam do obejrzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Właśnie dostałem od znajomych Rosjan dowcip "na temat", więc przekazuję:
OdpowiedzUsuńPrzychodzi syn do ojca: - Pap, daj pieniądze na aborcję, przyjaciółka właśnie zaszła....
Ojciec: Na, bierz...
Po kilku dniach przychodzi syn do ojca: - Pap, daj klucz od daczy, robimy imprezę....
Ojciec: Na, bierz....
Następnego dnia przychodzi syn, coś nie w sosie i mówi:
- Pap, ktoś nie uważał i dacza spłonęła...
ojciec: No coż, zostało ci już tylko zrąbać drzewo...