16 cze 2010

"Kodeks Moskwicza" - etnoprojekt po rosyjsku


Władze Moskwy (wraz z przedstawicielami diaspor) opracowują "Kodeks Moskwicza", (albo jak kto woli "Kodeks Moskwianina"), który ma być gotowy do końca roku. Chodzi o to, aby przyjezdni łatwiej się integrowali. Przy czym nie chodzi wcale o dokument mający moc prawną (uff…), ale raczej o zbiór zasad, mających pomóc zagubionym imigrantom odnaleźć się w nowym środowisku.

Pomysł niezły, ale raczej z gatunku utopijnych. Interesujące za to jest, że na podstawie tych zasad zachowania, można dowiedzieć się czegoś o zwyczajach panujących w Moskwie.

Przewodniczący Komitetu ds. więzi międzyregionalnych i polityki narodowej Moskwy Michaił Sołomiencew wyobraża sobie to następująco: "Człowiek przyjeżdża do Moskwy, a żyjący tu rodacy dają mu książkę ze słowami: poczytaj sobie, co tutaj jest przyjęte, a co nie".

A co nie jest przyjęte w Moskwie zdaniem wyżej wspomnianego urzędnika? "Zarzynać barana na podwórku, robić szaszłyki na balkonie, chodzić po mieście w strojach narodowych". Przyjęte jest za to mówić po rosyjsku. A to dlatego, że "miasto od wieków opiera się na rosyjskiej kulturze i tradycjach i wszyscy, którzy tu przyjeżdżają powinni się z tym liczyć". (Na marginesie dodam, że rodzina mongolska mieszkająca niegdyś w zajmowanym obecnie przeze mnie mieszkaniu rozpaliła na balkonie ognisko. Kiedy im zwrócono uwagę, to rozbili na podwórku namioty i gotowali w nich...)

"Kodeks Moskwicza" to kolejny dowód na to, że Rosja i Europa to dwa różne światy, zarówno pod względem tolerancji, jak i poprawności politycznej. Ale wspominając swój kilkuletni pobyt w Berlinie, oprócz "etno-smaczków" i Parady Kultur Świata, przypominam sobie też poważne problemy Berlińczyków na tle etnicznym i buzującą pod powierzchnią wspomnianej już "tolerancji" niechęć do obcych.
Może "Kodeks Moskwicza" nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale zdaje się, że Rosjanie uczą się na błędach Zachodu…

1 komentarz:

  1. Hm, nie wyobrażam sobie, żeby w Paryżu zabroniono komukolwiek "chodzić po mieście w strojach narodowych"... a wszak ci to właśnie miasto kosmopolityczne par excellence :)

    OdpowiedzUsuń