27 kwi 2010

Dyskusje przed Defiladą 9 maja - prasówka


Zanim się wreszcie zbiorę i napiszę o tym, co nowego w moim moskiewskim życiu, to jeszcze raz prasówka historyczna: przytoczę ciekawy artykuł Justyny Prus z "Rzeczypospolitej" z dnia 24. kwietnia.
A to dlatego, że jak wszyscy wiedzą, nieuchronnie zbliża się 9 maja i defilada na Placu Czerwonym z okazji PABIEDY, nawet nie trzeba pisać czyjej nad kim, wiadomo: narodu radzieckiego nad faszystami. Trochę mnie ta podniosła terminologia uwiera, u nas już się o II wojnie światowej mówi nieco spokojniej, mniej jest patosu, mniej pozycjonowania wróg-przyjaciel. Też podniośle i patriotycznie, ale jakoś tak... bardziej współcześnie, moim zdaniem. Tutaj wojenna terminologia nie zmieniła się od 65 lat... 

„Rosyjskie święto ze Stalinem”

Przed Dniem Zwycięstwa 9 maja Rosjanie wykupują portrety sowieckiego przywódcy
Portrety wodza idą jak świeże bułeczki mówi Maksim, koordynator ze sklepu internetowego Vseportrety. ru. Przed zbliżającą się 65. rocznicą wielkiego zwycięstwa do witryny prowadzą z różnych miejsc w sieci kuszące linki pod hasłem Portrety Stalina. Dostawa bezpłatna. Sprzedażą portretów Maksim zajął się nieprzypadkowo. Jak mówi, to dobra robota, jest popyt. Nie chce wyjawiać biznesowych tajemnic, ale zdradza, że w ciągu miesiąca portrety schodzą setkami. Na pierwszym miejscu są oczywiście wizerunki Dmitrija Miedwiediewa i Władimira Putina. Ale Stalin to numer jeden, jeśli chodzi o sowieckich przywódców. Dopiero potem, daleko za nim, są Lenin i Breżniew opowiada Maksim.
Drogi przywódca
Maksim i jego liczni koledzy w całej Rosji (sklep ma sieć w kilkunastu miastach) oferują porządny towar. Każdy portret pod szybką i w drewnianej ramce. Za wizerunek w formacie A4 1500 rubli (ok. 150 zł). Za A3 2000 rubli. Jak na rosyjskie warunki, a zwłaszcza z dala od Moskwy i Petersburga, to niemało. Portret wiele mówi o człowieku tłumaczy Maksim. Jeśli ktoś wiesza sobie w biurze Jurija Gagarina, to znaczy, że jest człowiekiem ambitnym, zdeterminowanym wyjaśnia portretową psychologię. A Stalin? Kojarzy się ze zwycięstwem nad faszystami. Poza tym dla wielu jest symbolem modernizacji. W końcu to on wyprowadził kraj z rolniczego zacofania do przemysłowej potęgi dodaje. Nawet nie pytam o kolektywizację i represje.
Portrety na ulicach
Plakaty z wizerunkiem Stalina już niedługo mają się pojawić na ulicach Moskwy, którą właśnie zaczęto przyozdabiać przed Dniem Zwycięstwa. 65. rocznica ma być wyjątkowa okrągły jubileusz jest pretekstem do świętowania, jakiego w Rosji jeszcze nie było. Na główną paradę wojskową pod murami Kremla zjadą liderzy z całego świata, a po placu Czerwonym po raz pierwszy przemaszerują żołnierze państw antyhitlerowskiej koalicji, w tym 70-osobowy oddział polski.
Defilady odbędą się w wielu rosyjskich miastach od Kaliningradu po Władywostok, ale to ta moskiewska będzie najważniejsza i najbardziej spektakularna. I to właśnie tutaj wybuchł największy spór. Spór właśnie o Stalina. Mer Jurij Łużkow postanowił przychylić się do prośby weteranów i z ponad 2 tys. tablic i plakatów, jakie mają zawisnąć w mieście, dziesięć przyozdobić wizerunkiem wodza. Nie po to, jak twierdzi, by go wywyższać i wychwalać, bo bynajmniej nie jest stalinistą, ale po to, żeby powiedzieć o jego roli w zwycięstwie nad Niemcami.
Różne kręgi różnie przyjęły ten pomysł. Obrońcy praw człowieka i liberalne elity odgrażają się, że obrzucą Stalina jajkami. Nawet przedstawiciele rządu i partii władzy Jedna Rosja publicznie się pomysłowi sprzeciwiali. Ale Łużkow jest nieugięty.
Cała kłótnia o Józefa Wissarionowicza jest postrzegana jako próba sił między wszechmocnym władcą Moskwy i rosyjską władzą federalną. Nie o Stalina tam chodzi, on jest tylko pretekstem tłumaczą specjaliści od politycznych meandrów.
Bunt jednak narasta. Z sondaży wynika, że większość moskwian Stalina nie chce. Mało tego, nawet wśród weteranów, którymi zasłania się Łużkow, jest wielu takich, którzy występują przeciwko pomysłowi mera. Wysokonakładowy Moskowskij Komsomolec opublikował kilka dni temu ich list. Znamy Stalina nie ze słyszenia wspominają ludzie, którzy walczyli na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, więźniowie Gułagu. Rola Stalina to nie zwycięstwo, lecz niewyobrażalne straty piszą, wymieniając przewinienia wodza: czystkę w armii pod koniec lat 30., wielki terror, zmowę z Hitlerem, krótkowzroczność, która doprowadziła do katastrofy w pierwszych miesiącach wojny i w końcu niespotykany w historii przykład zdrady: żołnierze, którzy trafili do niemieckiej niewoli, po powrocie zostali nazwani zdrajcami. Robiliśmy wszystko dla zwycięstwa nie dlatego, że tak nakazał Stalin. Po prostu broniliśmy ojczyzny, która istniała na wiele wieków przed Stalinem i będzie istnieć jeszcze wiele stuleci po Łużkowie napisali weterani. W piątek na łamach Nowej Gaziety zaprotestowali studenci. Pomysł umieszczenia portretów Stalina w miejscach związanych z pamięcią o zwycięstwie obraża pamięć naszych dziadów i pradziadów i oburza tych, którzy jeszcze nie zapomnieli o historycznej prawdzie piszą w apelu do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.
A teraz rosyjskie media na ten sam temat: 
i cała strona linków do artykułów, listów otwartych, oświadczeń i protestów związanych z wieszaniem portretów Wodza:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz