2 mar 2010

Służba zdrowia w Rosji

W zeszłym roku miałam jak najlepsze wrażenia z kontaktu z rosyjską służbą zdrowia, bo poszłam do doskonałej przychodni, która obsługuje zagraniczne kompanie i ministerstwa. W tym tygodniu zetknęłam się ze zwykłą przychodnią rejonową... Niebo a ziemia. Nieważne, że wszędzie są kraty, okienka i fiszki. Jeśli nawet biblioteka Instytutu Filozofii Rosyjskiej Akademii Nauk nie dysponuje elektronicznym katalogiem księgozbioru, to czego się spodziewać po rejonowej przychodni? Nieważne, że jest brzydko - w Rosji jest bardzo dużo brzydoty, idzie ona w parze z biedą. To, że lekarki są stare, grube i brzydkie też da się wytłumaczyć - mało zarabiają, prowadzą smutną egzystencję, daleko za nimi pozostały młodzieńcze marzenia i aspiracje. To tłumaczy także, dlaczego są w większości chamskie i nieprzyjemne. Ale jednego nie rozumiem: dlaczego idąc do laryngologa z zapchanym nosem i podejrzeniem problemów z zatokami, dostałam skierowanie na badania ginekologiczne?

1 komentarz:

  1. Dziewczyna, z ktorą leżałam w sali w szpitalu, opowiadała, jak chodziła na cytologie:
    lekarz: - prosze sobie wziac wymaz.
    pacjentka: - jak to "sobie wziac" wymaz?!
    lekarz: - normalnie, palcem TAM pogmerac i pomazac szkielko. I zaniesc do laboratorium.

    OdpowiedzUsuń