W Stambule co krok, to kot. Muzułmanie odnoszą się wobec kotów dobrze (prorok Mahomet miał swojego kota), a niechętnie, czy nawet wrogo wobec psów (bo psy porgyzły Proroka). Na szczęście w Stambule dobrze traktowane są i jedne, i drugie. Wałęsające się psy mają często chipy w uszach, niestety nie wiem, czy to znaczy, że do kogoś należą, czy może to sposób znaczenia psów "miejskich". Chyba jednak to pierwsze. A koty... są inne niż nasze. W Tunezji widziałam koty, które wyglądały jak sfinksy i miały trójkątne pyszczki. A koty tureckie miały w większości pełne buzie i skośne oczy oraz tochę dłuższą niż nasze dachowce sierść. I jak wszystkie koty świata były urocze!
Ten gość wołał nas na śniadanie:
Ten pilnował muzeum:
Te koty czekały na otwarcie restauracji:
A ten kotek spostrzegł, że jest fotografowany:
Nocne kocie rozmowy:
Wyżerka. Przyłapani na gorącym uczynku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz