6 mar 2010

Stambuł - Cysterna / Yerebatan

Cysternę poleciła nam Sara, mocno akcentując, że to miejsce wyjątkowe. Gdyby nie to, to nie wiem, czy chciałoby mi sie oglądać zbiornik wody, pewnie wybrałabym jakieś muzeum i poszlibyśmy znów popatrzeć na skarby islamu w gablotkach. Na szczęście, posłuchaliśmy dobrej rady.

Wejście do cysterny jest zupełnie niepozorne, tak niepozorne, że dwukrotnie minęliśmy je nie zauważając go. Z zewnątrz mały niski budyneczek, a pod ziemią... największy starożytny zbiornik wody, zbudowany przez Justyniana w VI wieku.  Co najważniejsze, nie było to żadne architektoniczne dzieło sztuki, raczej kunszt myśli inżynieryjnej, budowla o ściśle pragmatycznym charakterze. Może właśnie dlatego jest taka niesamowita. To jakby spoglądanie na starożytnych "od kuchni", podglądanie ich, bo przecież nie to chcieli pokazać potomnym...



Wielkie podziemne pomieszczenie. Półmrok. Wszędzie woda i wilgoć. Sklepienie podtrzymują kolumny, niektóre bardzo efektowne, ale... one nie były budowane dla cysterny. To raczej budowlane odpady, resztki, które zwieziono tutaj, gdzie miały nie zdobić, a służyć podporą. Dlatego ich style są przemieszane, dlatego są one tak niejednolite.

Za największą atrakcję uchodzą Głowy Meduzy - dwa skalne bloki, przywiezione skądś, gdzie nie były już potrzebne i podłożone pod przykrótkie kolumny, jako fundament. Stoją przekręcone, w najodleglejszym miejscu, po wielokroć "odczarowane", pozbawione swojej magicznej siły przemieniania ludzi w kamień.







Zwiedzaniu, czy raczej przechadzaniu się w podziemnym wodnym świecie, towarzyszy muzyka. Ludzkie głosy odbijają sie od skalnych ścian, od sklepienia oraz wody i potęgują wrażenie niesamowitości. Kolumny zostały pięknie podświetlone przez współczesnych, a odbite w wodzie przywołują na myśl... nieskończoność.










Wszędzie pływają ryby. Małe i duże. Zastanawialiśmy się, jakie jest ich życie w podziemnej cysternie. Nie mają naturalnych wrogów, ale i nie mają zbyt wiele radości. Może już nawet straciły wzrok, bo w półmroku nie jest im potrzebny? Dimka marzył, żeby przyjść tu z wędką, a ja chciałam prosić złote rybki o spełnienie moich trzech życzeń.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz