25 lip 2009

Wprowadzenie, początek lutego 2009

W tym miesiącu skończyłam 30 lat i przeprowadziłam się do Moskwy. Są chwile, w których i jedno, i drugie wydaje mi się czymś strasznym. Ale już w następnej minucie jestem bardzo zadowolona: brudno-szaro-ponura Moskwa jest fascynująca, a moje 30 lat czyni mnie jednocześnie dojrzałą i młodą (połączenie, którego nie było wcześniej i nie będzie później, choć kto wie, może za jakiś czas zmienię zdanie). Od roku wszystko zmierzało w kierunku przeprowadzki na Wschód. Ostatecznie zadecydował los, zsyłając mi mojego Dimuhę. Teraz jestem absolutnie szczęśliwa, mam w życiu wszystko, a czego jeszcze nie mam, to ziści się niedługo, jestem o tym przekonana. Jednak żyjąc w Rosji łatwo można zapomnieć, że jest się szczęśliwym – trudy dnia powszedniego ochładzają najgorętszy entuzjazm – dlatego to w ramach terapii oraz chęci podzielenia się swoimi przeżyciami z tymi, którzy są daleko na Zachodzie, kontynuuję blogową opowieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz