25 lip 2009

21 kwietnia 2009, Xристос воскресе!

Pada śnieg. W Paschę też padał. Zima trwa tu naprawdę już od pół roku. Nie zważając na warunki atmosferyczne wybraliśmy się w sobotę na kulturalny spacer – najpierw do cerkwi, a potem na wystawę o Wysockim, aby uczcić dzień święty i świecki prazdnik – Dzień historycznego i kulturalnego dziedzictwa Moskwy. Z okien naszego mieszkania widać terytorium Pokrowskogo Stawropigialnogo Żenskogo Monastyra - żeńskiego klasztoru, w którym znajduje się cudowna ikona Matki Boskiej oraz relikwie św. Matrony Moskiewskiej. Każdego dnia widzę sznur ludzi z kwiatami i świeczkami, sunący od stacji metra Marksistskaja (sic!) ku świętym szczątkom w nadziei na cud. W sobotę było święcenie koszyczków, w których obowiązkowo powinien znaleźć się kulicz, tradycyjne drożdżowe ciasto, z wetkniętą weń zapaloną świeczką. Koszyczki z reguły są większe niż w Polsce, sam kulicz potrzebuje sporo miejsca. Batiuszka święcił koszyki nie szczędząc wody. Chciałam utrwalić wszystko na zdjęciach, ale byłam bezustannie przeganiana przez ochranników. Już sama ich obecność – postawnych facetów w czerni i z wykrzywioną pogardą twarzą, tym typowym grymasem spowodowanym poczuciem władzy i bezkarności – była drażniąca w świętym miejscu. Nieprzyjemny widok. Po co byli na terenie klasztoru? Czy święte miejsce musi się bronić świeckimi metodami? I przed kim? Zrobiłam tylko kilka fotografii, ukradkiem, i byłam szczerze zawiedziona. Do tej atmosfery podejrzliwości i wrogości trudno jest mi się przyzwyczaić, a Rosja to, niestety, państwo policyjnego typu. Natomiast ochranniki w miejscach kultury, tj. w Domu Wysockiego na Tagance oraz pobliskiej księgarni byli bardzo mili i uprzejmi. Cóż, wychodzi na to, że święte miejsca nie wydzielają tak pozytywnej energii jak Muzy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz