24 lip 2009

19.06.2008, czwartek

Pasmo sukcesów Rosji w sporcie i konkursach międzynarodowej rozrywki zdaje się nie mieć końca. Dima był chyba jedynym Rosjaninem, który wczoraj dobrowolnie zrezygnował z oglądania meczu. To poświęcenie spotkało się z moim ogromnym uznaniem. Tego, że Rosja wygrywa, domyślaliśmy się po krzykach i wiwatach, jakie słychać było z ulicy. A trwające do trzeciej w nocy sms-y i telefony od znajomych Dmitrija z całego obszaru b. ZSRR utwierdziły mnie w przekonaniu, że bez względu na stopień autonomii są momenty, w których każdy czuje się Rosjaninem. Dziś byłam ostatni raz na zajęciach z hipoterapii. Jakby specjalnie – dziś jeździły moje ulubione dzieciaki. Największe wrażenie zrobiła na mnie 8-letnia Alinka, śliczna dziewczynka, poruszająca się na wózku inwalidzkim, ale w pełni sprawna psychicznie. Zajęcia z nią to prawdziwa przyjemność. Głównym zmartwieniem Alinki było, czy konikowi nie jest za ciężko lub niewygodnie, gdy ją wiezie. Wzruszające! Po zajęciach pożegnałam się z młodą czarną kotką, ze stareńkim psem Podarkiem, z brzydkim konikiem Ati i oczywiście z zespołem. Obcowanie z nimi dało mi dużo radości i dużo mnie nauczyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz