24 lip 2009
12.02.2008, wtorek
Dziś wstałyśmy z Natalką bardzo wcześnie, już o 9.30, i tak będzie już zawsze, bo znudziło nam się spać do popołudnia, jeść obiad na śniadanie i nie mieć nic z dnia. Zrobimy dziś drugie podejście do poczty (może dziś akurat będą przyjmować przesyłki) oraz pójdziemy do sklepiku w 3 korpusie, do którego nigdy nie możemy zdążyć przed zamknięciem, a w którym sprzedają naukowe książki. Bo problem jest taki, że od dwóch dni prowadzimy wszyscy gorące dyskusje na temat naszych studiów. Nikt nie wie dokładnie, jak ma wyglądać nasz program, jak egzaminy, profesorowie mówią o naszej pracy dyplomowej tak, jakbyśmy mieli zacząć pisać ją jutro… Uczymy się najbardziej ogólnych rzeczy, np. definicji pojęcia „nauka”, a nie wiemy jeszcze, co Rosjanie rozumieją pod pojęciem „socjalnaja rabota”, którą tu studiujemy. Toteż sami postanowiliśmy sobie zorganizować wycieczki po moskiewskich NGO. Na szczęście Graziella pracuje w międzynarodowej organizacji zwalczającej handel ludźmi, więc może nam pomóc. Myślę, że więcej się od niej dowiemy, niż z naszych zajęć. Ale nie powinnam narzekać, bo ta niewiadoma jest właśnie interesująca! Na temat niemiecko-rosyjskiej współpracy w tej dziedzinie nie ma chyba zbyt wielu źródeł, profesorowie oczekują od nas, że to my wniesiemy coś nowego do tej dyscypliny… Zatem przed nami wielkie wyzwania!
Ja na razie szukam inspiracji i to jest bardzo męczące, bo zwykle zawsze wiem od początku, czym chcę się zająć. Ponieważ swoją magisterkę pisałam o fali w wojsku, to pomyślałam o zajęciu się sołdatami, więźniami, etc. Z drugiej strony o wiele łatwiej byłoby zrobić badania na temat konkretnych projektów Grazielli, czyli o przeciwdziałaniu handlu kobietami. Ale przecież najbardziej interesuję się pracą z migrantami, a porównanie różnic sytuacji i rodzaju migracji w Niemczech i Rosji to mógłby być zaczątek pracy dyplomowej. Codziennie kładę się spać z nadzieją, że przyśni mi się temat mojej pracy, a wstaję z bolącą głową, bo znów śnił mi się Instytut Polski w Berlinie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz