24 lip 2009
08.02.2008, piątek
Carolin poprosiła właśnie, abyśmy wychodząc na zajęcia wzięły ją ze sobą, bo wciąż się gubi na kampusie. Biedna, martwi się, że jak już się nauczy drogi, to akurat zazielenią się drzewa i krajobraz zmieni się nie do poznania i znów będzie się gubić. Nasz kampus jest ogromny i położony w parku, a nawet miejscami w lesie, więc się jej nie dziwię.
Carolin wydawała mi się z początku straszną marudą i szczerze jej nie lubiłam, ale teraz uważam ją za bardzo zabawną i inteligentną. Zrzędzi nadal, ale jakoś mniej i śmieje się przy tym. Miałyśmy dziś w kuchni przy porannej kawie długą dyskusję o rosyjskim i niemieckim systemie edukacji, mentalności, poczuciu dumy narodowej i tysiącu innych spraw, które odróżniają Wschód od Zachodu. Polska plasuje się w tym temacie zgodnie z geografią, czyli pośrodku. Poza poczuciem dumy narodowej (które bierze się zarówno z bycia po właściwej stronie podczas II wś, jak i z kompleksów kraju zapóźnionego cywilizacyjnie), jesteśmy bliżej Zachodu pod względem jakości edukacji na poziomie uniwersyteckim, jak i poziomu dyskursu i pojmowania historii. Problem Rosjan bierze się z tego, że oni swojej historii jeszcze nie przetrawili. Nie mają szans na to ani w szkole, ani w życiu publicznym, bo historia w Rosji jest tylko jedna i jest narzędziem władzy, ale nawet z tego przeciętny Rosjanin nie zdaje sobie sprawy. Nie można z nimi rozmawiać na temat historii ani polityki, ponieważ argumenty merytoryczne przekładają się od razu na emocje, a te powodują, że każda rozmowa jest odbierana jako atak. Dziś mieliśmy wspaniały wykład o rozwoju nauk społecznych, po którym wszyscy jak w amoku zaczęliśmy się uczyć. Z początku byłam załamana, bo profesor zachowywał się tak, jakby zapomniał, że ma przed sobą studentów innostrańców i mówił w takim tempie, że nawet po polsku byłoby mi trudno za nim nadążyć. Ale wykład był na europejskim poziomie, prowadzony w formie dialogu z nami, pytań otwartych etc. W którymś momencie profesor wspomniał mimochodem, że nie będziemy omawiać czegoś tam na przykładzie społeczeństwa rosyjskiego, bo ono nie jest społeczeństwem obywatelskim. Rosyjscy studenci obecni na wykładzie aż się zagotowali ze złości i to był najlepszy przykład tego, o czym rozmawiałyśmy rano z Carolin i Tiną.
Poszłyśmy dziś z Natalką do banku, ale nie mogłyśmy przelać pieniędzy za wizę, ponieważ bank przyjmuje zlecenia przelewu tylko w środy...
A ja wciąż się mylę i zamiast słowa „pisać” mówię „sikać”, bo one się tylko akcentem różnią. I wtedy naprawdę wszyscy sikają ze śmiechu. Właśnie powiedziałam, że dlatego tyle siedzę w Internecie, bo mam tylu znajomych i wszystkim muszę nasikać…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz