24 lip 2009
05.03.2008, środa
Nocne niebo nad Moskwą jest prawie zawsze jasne, różowe. To wprawdzie piękny widok, ale przyczyną jest silne oświetlenie miasta. Tym niemniej, zawsze kiedy spoglądam nocą w górę, czuję się bajkowo.
Kilka dni temu Fredka rozmawiała z naszą panią sprzątaczką po rumuńsku; sprzątaczki na kampusie są z Mołdawii. Rozmowa była bardzo miła. Pani zapytała, czy wszystkie jesteśmy zamężne. Była wstrząśnięta, gdy dowiedziała się, że żadna z nas nie jest zamężna. Musiało ją to chyba gnębić, bo zagadnęła mnie wczoraj, wyrażając przypuszczenie, że może znajdę sobie męża w Moskwie. Odpowiedziałam jej, że mam prawie 30 lat, a wszyscy mężczyźni w tym wieku są w Rosji już dawno żonaci. Wtedy jej koleżanka powiedziała mi z troską, że miłość spotkać można wszędzie: w autobusie, w metrze, na ulicy, i abym nie traciła nadziei.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz