24 lip 2009
04.03.2008, wtorek
Mieliśmy dziś kawałek Berlina w naszym akademiku: zrobiłyśmy z Natalką schawarmę. Od razu wszyscy się rzucili, stęsknieni i złaknieni prawdziwie niemieckich przysmaków i posypały się teksty: „Proszę na wynos!”, „Sos pikantny czy łagodny?”, „2,50 – ale w euro!” Może w ten sposób objawia się nostalgia? Nie wiem, ja na razie nie tęsknię, a już najmniej za Berlinem. Zdałam swoje dotychczasowe mieszkanie, więc nie bardzo mam tam dokąd wracać. Zdaję sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej następny rok przemieszkam w akademiku, więc czuję się w Moskwie jak w domu. Zresztą, to nie jest tak, że my tu nic nie mamy! Susi przytargała wczoraj radio, mamy już elektryczny czajnik, kulinarnie sobie dogadzamy, a nawet robimy kawę Latte! Pełen luksus!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz