1 lut 2012

Podróż z dzieckiem...

... to żaden problem. Mieliśmy ze sobą dobrze wyposażoną apteczkę, z której wcale nie korzystaliśmy. Przydał się tylko krem od słońca (nam wszystkim). Sofka miała codziennie tyle wrażeń, że sen i apetyt stale dopisywały. Jedzenia dla niej trochę wzięliśmy ze sobą, a trochę kupiliśmy na miejscu. Sofka przede wszystkim jadła z nami. Nauczyła się pić ze słomki (sok kokosowy) i jeść pałeczkami (nieudolnie, ale z zapałem). Jadła wszystko to, co my, ponieważ ani razu nie trafiliśmy na żadne ostre danie, a wszystko było świeże i smaczne.














Azjaci kochają dzieci, a obok białego dziecka nie umieją przejść spokojnie. Dotknąć rączki, albo nóżki, zagadać, przytulić, wziąć na ręce, podkarmić, a przede wszystkim – sfotografować. Podobizna Sofki gości pewnie na dziesiątkach blogów, w albumach i w telefonach. Każdy spacer, każde wyjście do restauracji, każdy lot samolotem kończyły się nieodmiennie tym, że Sofka siedziała na rękach u obcych ludzi - i wszyscy byli absolutnie szczęśliwi.

Gdyby nie Sofka, to nie nawiązalibyśmy tylu – przelotnych, ale zawsze – znajomości. Nie byłoby tysiąca rozmów, uśmiechów, zachwytów, nie byłoby wielu cennych momentów, które tak bardzo wzbogaciły naszą podróż. Bo Sofka wcale nas nie ograniczała, ale na odwrót – otwierała przed nami nowe możliwości i nowe doświadczenia. 

3 komentarze:

  1. kuros
    jak widać Sofka to otwarta i dzielna dziewczynka.
    a tak poza tym, w konkursie recytatorskim udało się zdobyć wyróżnienie, na etapie wojewódzkim. sukces, który jest po części Twoją zasługą:-)
    żeby poznać język trzeba poznać ludzi,ich sposób patrzenia na świat,ja starałam się zobaczyć to wszystko Twoimi i Moskwicza oczami. za to Wam bardzodziękuję. za tych kilka chwil.
    chcę, żebyś wiedziała, że taki blog może przynieść ludziom więcej niż tylko zabicie nudy w pracy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuros, gratuluję wyróżnienia na konkursie! To TWÓJ sukces, tylko Twój! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. w każdym razie ja - Moskwicz - nijak się nie czuję za to odpowiedzialny:-)
    A Sofka jest słodka:-) A zdjęcie w żółtej wietnamskiej "czapeczce" boskie...

    OdpowiedzUsuń