Wczoraj wróciliśmy do domu, na Profsojuzną. Nie obyło się bez strat: gdzieś po drodze Dimka zgubił swoją teczkę z dokumentami. Na szczęście, większość z nich można wyrobić na nowo bez dodatkowych problemów, póki co, mamy nadzieję, że szczęśliwy znalazca (taksówkarz?) zwróci ją nam....
Mam mnóstwo fotografii i kilka tematów do poruszenia, więc posty Ze Smolenskiego Bulwaru będą się jeszcze przez jakiś czas pojawiać. Podczas pobytu w cudzym mieszkaniu, gdzie nie musiałam robić prania/prasowania/sprzątania/zakupów i w inny sposób tracić cennych minut, które składają się w godziny, zaczęłam być trochę aktywniejsza na blogu. Ale na Profsojuznej to się pewnie wkrótce skończy ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wracaj do Bena:-)
OdpowiedzUsuńA Ben niech znów idzie w tango:-)
A swoja droga zazdroszczę ci znajomości, fajnie Ben pisał zanim mu nie odbiło na tańce (mój ulubiony post był dla Anglików o bombiłach - pełna instrukcja obsługi bombiły:-)
pozdrów Go ode mnie
Dziękuję, przekażę pozdrowienia! Ben jest bardziej Dimki niż mój, ale oboje mamy mu do zawdzięczenia, że się poznaliśmy! :)
OdpowiedzUsuń