4 sie 2011

Kra-so-ta

Mam świadomość, że już niedługo ten blog może zamienić się w fotoblog i to wcale nie będzie dobrze. Jednak tak jest najłatwiej i najszybciej, co w mojej obecnej sytuacji jest decydujące. Co jakiś czas wydaje mi się, że Sofka sięgnęła apogeum swojego rozwoju w zakresie utrudniania życia mamie, że dalej już będzie z górki, a tu się okazuje, że kolejny etap wymaga ode mnie jeszcze więcej uwagi i troski. Może byłoby mi lżej, gdyby nie drewniana posadzka w całym mieszkaniu, wyobrażam sobie, jak idealnie amortyzuje upadki wykładzina podłogowa... echhh. Dlatego posty pisane są tu coraz większą rzadkością: trzeba chwilkę się zastanowić nad treścią, trzeba mieć kolejną chwilkę, żeby tę treść wystukać... Fotografie sprawdzają się znacznie lepiej.
Moskwa jest piękna i brzydka jak każde stare, rozwijające się i przeludnione miasto. Te piękne miejsca są do obejrzenia w każdym przewodniku, ale brzydota podwórek też jest warta przedstawienia. Przy czym mowa o podwórkach zadbanych, co roku odmalowywanych kolorową farbą, która co roku po zimie będzie odpadać płatami. O dziwacznych klombach z kwiatami, wreszcie o zabudowanych byle jak balkonach, bo to przecież dodatkowy metraż, kto by na nim sadził kwiatki?! Oto kilka zdjęć z mojej okolicy spacerowej:










2 komentarze:

  1. oczy chwilami bola:-) ale to grafiti z Gagarinem ma klimat:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię moskwę za jej gadość. za hektolitry kraski wylewane co wiosnę na krawężniki.

    OdpowiedzUsuń