24 sie 2010

Jak w sowieckim kinie...

Dzisiejszy dzień był jak z radzieckiego filmu: szaro-bury i bardzo przy tym optymistyczny.
Ludzie byli jacyś życzliwsi niż zwykle, ja byłam spokojniejsza, deszczyk padał i ogólnie panował jakiś podniosły nastrój wszechogarniającej jedności i wspólnego świetlistego celu. Codzienny znój i jasne perspektywy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz