30 mar 2010

Dzień po ...

Wczoraj nie jeździłam metrem. Tylko tramwajem. I niestety, doszłam do wniosku, że bez metra nie da się w Moskwie żyć. Korki, stłuczki, do pracy jechałam (poza godzinami szczytu) godzinę i dwadzieścia minut. Metrem - niecałe pół godziny. Ale strach jakiś zostaje. Wczoraj wszyscy mówili tylko o jednym, każdy telefon zaczynał się od słów "wszystko u was w porządku?", przypominano sobie poprzednie zamachy. Nie tylko w metrze. Od razu poczułam ulgę, że nasz blok jest strzeżony.

Oczywiście, że nie wolno w każdym muzułmaninie widzieć terrorysty, tym niemniej będę się rozglądać, kto wsiada ze mną do wagonu. Pamiętam zresztą, że jak wracaliśmy ze Stambułu, to w kolejce do kontroli paszportowej na lotnisku staliśmy my oraz... kilkanaście ubranych na biało kobiet i mężczyzn, którzy żegnali się ze swoimi rodzinami i płakali. Wszyscy płakali, a jednocześnie byli szalenie uduchowieni, w takim podniosłym nastroju. Serce mi wtedy podjechało do gardła, przez chwile pomyślałam, że to może mój ostatni lot w życiu. Potem się okazało, że to pielgrzymka do Medyny. Niestety, od tego typu skojarzeń nie da się uciec.

Wczoraj było dużo sprzecznych informacji, dziś wiadomo, że zginęło 39 osób. Rano w szpitalu zmarła jedna z rannych. Jak na Moskwę, to bardzo mało, przecież w każdym z tych wagoników w godzinach szczytu jest dziki falujący tłum, ale cel - zastraszenie - został osiągnięty. I jeszcze słowo o nietolerancji Rosjan i fali represji na etnicznym tle, do jakiej teraz może dojść. Rosjanie nie są poprawni politycznie, choć, jak pokazało to niedawno kilka wydarzeń na Zachodzie (np. referendum w Szwajcarii) Zachód też ma tolerancję bardziej na ustach niż w umyśle. Tzw. człowiek z ulicy nie przepada za "osobami kaukaskiego pochodzenia". Z drugiej strony - Rosja to zlepek etnosów i narodowości, a islam jest drugą po parwosławiu religią. Władze nigdy nie pozwalają sobie na komentarze o etnicznym lub religijnym podłożu, bo to po prostu może grozić społecznymi zamieszkami. Nawet po zamachu na prawosławnego kapłana kilka miesięcy temu, a była to jawnie religijna zbrodnia dokonana przez muzułmanina, od razu dla równowagi prezentowano wypowiedzi rosyjskich hierarchów islamskich, którzy ostro potępili to zabójstwo. Zatem to, co dzieje się na ulicy jest raczej żywiołową reakcją przestraszonego społeczeństwa, a nie zachowaniem sterowanym przez Kreml.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz