5 sty 2010
Zaciskam zęby i z optymizmem patrzę w nowy rok
Oj, nie tak miało wyglądać wejście w Nowy Rok. Jeszcze pierwszy tydzień stycznia nie minął, a my już zalaliśmy sąsiadów z dołu. Wymiana drobnych części w ubikacji przerodziła się w wymianę całego sedesu, rezerwuaru, szlauchu i wszystkich innych uszczelek, śrub, pokrętek, zakrętek… A na dodatek – jak pech, to pech – zdarzyło się to akurat, kiedy Dimuha wyjechał na parę dni.
Dlaczego wyjechał, a ja zostałam? Kolejna niesprawiedliwość tego świata: wszyscy Rosjanie mają dziesięć dni wolnego, a ja muszę codziennie chodzić do pracy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz