15 sty 2010

Ochranniki

Rosja to kraj wszelkiego rodzaju ochroniarzy, czyli ochranników. Niestety, świadczy to o poziomie społecznego zaufania i o potędze władzy. Każdy ochrannik też ma władzę – na swoim małym odcinku – i w pełni ją wykorzystuje. Może nawet nie każdy po to, by wyładować swoje frustracje, może niektórzy są po prostu służbistami, a innym wydaje się, że tak właśnie należy spełniać swoje obowiązki. To znaczy: ponura mina, podniesiony głos, brak szacunku. Ochranniki są obojga płci i w różnym wieku, ale niech nas pozory nie mylą: ochranniki płci żeńskiej i w wieku emerytalnym są chyba nawet bardziej zajadłe niż młodzi mężczyźni z kałaszami na ramieniu. Oni są wszędzie. Są przy wejściu do mojego domu i są przy wejściu do mojej pracy. Są w Instytucie, w którym się uczę. Są w bankach, centrach handlowych, ale też i w byle jakich supermarketach. Są w metrze i na ulicach. Ty jesteś podejrzany. Zawsze. Skrytki w sklepach nie są dla twojej wygody, ale żebyś schował tam plecak, bo jak nie schowasz, to znaczy, że chcesz coś ukraść i wynieść w plecaku. Walczę z nimi jak z wiatrakami. Szargam sobie nerwy, wyć się chce i na razie odnoszę porażki na niemal wszystkich frontach. Wczoraj wyskoczyła na mnie z krzykiem babuszka-ochrannik na uczelni. Dlaczego się u niej nie zameldowałam?! Dokumenty!! Goniła mnie po korytarzu jak przestępcę. Tym bardziej doceniam miłych panów ochranników z mojego domu. Codziennie się witamy, machamy sobie przez szybkę, pamiętają mnie i nigdy nie muszę pokazywać przepustki. Zawsze są uśmiechnięci. Są tacy… zachodni. Dziękuję Wam, Panowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz