1 gru 2011

Nie biorą

Zdałam dziś kolejny egzamin, już ostatni. Ufff... Ale ja nie o tym, ja o szatniarkach.
Trzy szatniarki piły herbatę i mojej kurtki nie przyjęły. Kurtek innych doktorantów też nie. Na pytanie naszej koordynatorki, dlaczego nie zostawiliśmy kurtek w szatni odpowiedziałam, zgodnie z prawdą, że panie szatniarki "od doktorantów kurtek nie biorą". Dodałam jeszcze, że kiedy chciałam tam zostawić swego czasu składany wózek dziecięcy, to usłyszałam, że to nie przechowalnia bagażu. Koordynatorka, która niczym z wiatrakami walczy z pozostałościami minionej epoki, poprosiła mnie o napisanie skargi, którą ja z przyjemnością od razu wyprodukowałam. Poszła z nią do dyrekcji, a tam okazało się, że dyrekcja też zmaga sie z szatniarkami, które kurtek nie przyjmują i od wykładowców. I żeby pod moją skargą podpisało się jak najwięcej osób. W rezultacie jeszcze dziesięć podpisów poświadczyło, że nie miałam gdzie zostawić płaszcza i spacerówki.
Nurtuje mnie pytanie: czyje były te kurtki, które wisiały w szatni? Samych szatniarek, ochroniarza, pań z bufetu...?

1 komentarz:

  1. Trochę jak pracownice naszych dziekanatów.
    Indeks ? Na co mi Pani indeks. Wpadnie pani za 1,5h bo na obiad idziemy.

    OdpowiedzUsuń