25 lut 2010

Stambuł - wszystko zgodnie z planem

W tym samym czasie, kiedy w Moskwie napadało 170% śnieżnej normy, ja włóczyłam sie po wiosennym Stambule. Wiosnę w środku zimy musiałam okupić wiosennym przeziębieniem, ale uważam, że było warto. Tęsknym wzrokiem spoglądałam na Bosfor każdego ranka, bowiem śniadanie w naszym hostelu podawane było na tarasie na dachu budynku, skąd rozciągał się przepiękny widok. Wokół krążyły mewy, koty oraz cała masa Rosjan. Widocznie nie tylko my wpadliśmy na ten genialny pomysł i postanowiliśmy zmienić klimat w długi weekend (23 lutego to rosyjski prazdnik - Dzień Obrońcy Ojczyzny, znany także jako Dzień Mężczyzn).



Ten wyjazd był mi też potrzebny, aby upewnić sie, że na pewno chcę mieszkać w Moskwie. Wprawdzie zima nie odpuszcza, ludzie są gburowaci, a w sklepach jest drogo, to jednak nikt nie usiłuje oszukać cię na każdym kroku, nikt nie nagabuje w natarczywy sposób i w ogóle - w Moskwie masz swój spokój. I nawet szalony ruch na drodze wydaje mi się niczym w porównaniu z wyczynami tureckich kierowców.

Z całą pewnością natomiast w Stambule szczęśliwsze są bezdomne zwierzęta. W każdym razie sprawiały takie wrażenie, a i mrozy im nie doskwierają, turyści ich podkarmiają, a przez tubulców dobrze traktowane są nie tylko koty, ale i psy, co - wraz z możliwością zakupu alkoholu w każdej restauracji- świadczy o tym, że Stambuł nie jest do końca muzułmański. Kobiet w hidżabach jest sporo, ale z pewnością nie więcej niż w berlińskim Kreuzbergu.

Zabytki architektury - wspaniałe. O Haga Sophi napiszę osobno, tak samo, jak o bazarach, kotach, haremie i paru innych rzeczach, które mnie szczególnie poruszyły. Jednak ta podróż była wyjątkowa także pod względem kulinarnym! Cudowna dieta śródziemnomorska, czyż jest na świecie lepsza kuchnia? (Poza kuchnią mojej mamy, poza pierogami, śledziem marynowanym i sushi). Codziennie jedliśmy ryby, ryby, dużo ryb, oliwki, małże i inne cuda, piliśmy świeży sok z granatów - jednym słowem: raj dla podniebienia i kilka kilogramów do przodu.

Tymczasem w Moskwie zima, wszystkie odcienie szarości, ale co tam! Do wiosny już niedaleko!

2 komentarze:

  1. troche jak dwa swiaty:-)
    a w Moskiwe jest duzo bezdomych zwierzat?
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. W Moskwie bezdomne zwierzęta liczy się w dziesiątkach tysięcy. Na każdej stacji metra żyje po kilka-kilkanaście bezdomnych psów (które umieją jeździć metrem i nie gubią się!), żyją też w okolicach bazarów, na budowach... Takie pieskie życie. Dobrze, że najgorsze moskiewskie mrozy już minęły! :)

    OdpowiedzUsuń